Każda firma we współczesnym świecie działa i rozwija się w konkurencyjnym środowisku. W pogoni za własnymi interesami każdy z nich może zajść bardzo daleko. Instytucje państwowe ściśle monitorują te procesy.
Na przykład jednym ze sposobów wpływania na uczciwość biznesową jest stosowanie polityki antymonopolowej. Jest to śledzone w wymogach prawa dotyczących reklamy. Na przykład w Rosji i wielu innych krajach WNP obowiązuje zakaz reklamy, która wspomina lub odnosi się bezpośrednio do konkurencyjnego produktu. Takie posunięcie jest traktowane jako nieuczciwa reklama, a klientowi grozi kara.
Ale w innych krajach, w których wojna reklamowa nie jest zabroniona, marki mogą „stąpać po ogonie” konkurentowi do woli. Często w proces zaangażowani są konsumenci i to nie tylko fani tych marek, ale także zupełnie obojętni ludzie. Interesuje ich sama intelektualno-humoralna bitwa. Do tej pory historia reklamy ma kilka głośnych historii z wojnami. A chyba najbardziej znana jest wojna reklamowa między dwoma liderami branży motoryzacyjnej.
Istota zjawiska
Warto od razu przypomnieć, że PR-tylko największe marki mogą sobie pozwolić na bitwy. W tych krajach, w których prawo nie zabrania konkurencyjnym firmom organizowania pokazów na tak dużą skalę, istnieje tylko jedno ograniczenie – nie można rozpowszechniać fałszywych informacji.
Jeśli weźmiemy pod uwagę samą technologię, wojna reklamowa odwołuje się do następujących czynników:
- Firmy starają się podkreślać swoje mocne strony w porównaniu ze słabościami konkurencji.
- Emocjonalne łączenie konsumentów. Uważa się, że w bitwie reklamowej nie ma przegranych. Zapewnimy niesamowitą reakcję publiczności, nawet z kategorii, która nie jest bezpośrednim klientem firmy.
- Podgrzewanie zainteresowania procesem rozwoju technologii marki. „Jeśli nie chcesz pozostawać w tyle za konkurencją, bądź dwa kroki do przodu” – rekomendacja dla nowoczesnego biznesu pod względem technologicznym. Nie wystarczy wdrażać najnowocześniejsze technologie. W końcu przydadzą się, gdy konsumenci się o tym dowiedzą. Wojna reklamowa i zdrowa konkurencja sprawią, że będzie to najłatwiejsze.
Dzisiaj istnieje kilka dużych przypadków tego formatu. A wszystkie należą do zachodnich marek o światowych nazwach. Przyjrzyjmy się niektórym z nich.
BMW kontra Audi
Cały świat zna dziś tę historię. Do 2000 roku branża motoryzacyjna BMW wielokrotnie próbowała sprowokować innych „kolegów w sklepie” do kontrowersji. Na przykład „Jaguar” i „Mercedes”. Co prawda albo nie zauważyli, albo nie potrafili sformułować godnej odpowiedzi - wojna nie miała miejsca.
Tylko koncern Audi przyjął wyzwanie. Ponadto przez lata potrafił odpowiednio reagować naprowokacyjne wypowiedzi BMW. Pierwszy etap kontrowersji rozpoczął się w 2006 roku, kiedy Audi zostało uznane za samochód roku w RPA. Następnie BMW pogratulowało branży motoryzacyjnej tak zaszczytnej nominacji i podpisało kontrakt jako sześciokrotny zwycięzca kolejnej edycji Le Mans.
Inni gracze z branży motoryzacyjnej nie stali z boku. Na przykład Subaru. Również w 2006 roku Subaru wydało plakat z tekstem „Podczas gdy BMW i Audi rywalizują w konkursach piękności, Subaru wygrało nominację na najlepszy silnik w 2006 roku”. Nawet Bentley postanowił skomentować tę grę, umieszczając sarkastycznego mężczyznę z nieprzyzwoitym gestem na swoich streamerach.
Kontynuacja historii
Historia była kontynuowana już w 2007 roku w Rosji. Po tym, jak Audi pokazało reklamę nowej wersji rosyjskojęzycznego nawigatora GPS, BMW opublikowało reklamę stwierdzającą: „Podczas gdy inni tłumaczyli nawigację, stworzyliśmy najlepszy silnik na świecie”.
W 2009 roku Audi postanowiło jako pierwsze rzucić wyzwanie i umieściło reklamę z tekstem „Twój ruch, BMW”. Odpowiedź otrzymała natychmiast. Kilka dni później po przeciwnej stronie toru pojawił się baner BMW: „Szach mat”.
Rok 2011
Wojna reklamowa między Audi a BMW ponownie przypomniała sobie w 2011 roku w Moskwie. Przemysł samochodowy BMW umieścił serię serpentyn wzdłuż Autostrady Warszawskoje. Rozstępy były z różnymi zdjęciami, ale z tym samym hasłem, gdzie nazywa siebie słowem „rozkosz”. Eksperci uznali tę serię reklam za absurdalny zestaw słów.
W tym samym rokuWojna reklamowa między Audi a BMW osiągnęła swój punkt kulminacyjny. W odpowiedzi na seryjną reklamę, Audi zdecydowało się ująć to krótko i jasno: „Zmieniamy twój entuzjazm dla Audi”. I nie był to tylko wzajemny ruch, ale realna oferta. W ciągu miesiąca zaproponowano przekazanie samochodów BMW do jednego z salonów Audi w zamian za 50 000 rubli i nowe Audi.
BMW kontra Mercedes
Wojny reklamowe BMW nie ograniczają się do jednego konkurenta. Jeszcze w 2003 roku, przed trollowaniem „Audi”, BMW „wszedł” na kolejnego giganta branży motoryzacyjnej. Rok wcześniej pojawił się nowy Mercedes ML. Marketingowcy firmy postanowili skupić się na jej zewnętrznym pięknie i szybkich możliwościach. Zostało to zrealizowane w postaci nowego ML z kolorem zebry jeżdżącym po pustyni. Tak rozpoczęła się wojna reklamowa między BMW a Mercedesem.
Niemal w tym samym czasie BMW umieszcza rząd tripwire, w którym MBW X5 w lampartowym kolorze goni, a nawet zbliża się do Mercedesa. Nie było odpowiedzi od Mercedesa.
Ale wojna reklamowa między Mercedesem a BMW na tym się nie skończyła. Następna linia była bardziej niż sarkastyczna: ciężarówka Mercedesa z kilkoma sedanami BMW. A napis głosi: „Mercedes może być zabawą”, co sugeruje, że najlepsze, co Mercedes może zrobić, to dostarczać samochody innych marek.
Samsung kontra LG
W 2013 roku Samsung planował wprowadzić na rynek jeden z najpopularniejszych modeli smartfonów - serię Galaxy. Krótko przed dniem prezentacji firma opublikowała streamer na TimeKwadrat z napisem „Przygotuj się na nową Galaktykę”. Ale niewiele osób wie, że koreańska marka LG jest najzagorzalszym konkurentem Samsunga od ponad 20 lat. Widać to w sposobie, w jaki ostrożnie umieszcza swoje streamery nad streamerami Samsung.
I tym razem firma nie przegapiła okazji. Baner LG skopiował cały styl Samsunga i zaoferował zakup LG Optimus G4 teraz.
A także Apple kontra Samsung
Galaxy tym razem zainicjowała trolling. Marka postanowiła zagrać na mankamentach iPhone'a 4. Od 2010 roku wielu użytkowników iPhone'a 4 narzekało na słabą jakość połączeń. To właśnie ten punkt znalazł odzwierciedlenie w reklamie nowego Galaxy. To prawda, ani słowa wzmianki ani otwartego ataku.
Tu też zawodnicy przeszli od słów do czynów. W odpowiedzi na tych blogerów, którzy narzekali na słabą jakość iPhone'ów, Samsung wysłał swoje urządzenia za darmo. W przyszłości, wraz z wypuszczaniem każdego nowego modelu, reklamy Samsunga skupiały się na niedociągnięciach konkurencji.
Jednak wyniki tej „bitwy” okazały się bardzo poważne: zamiast marketerów Apple, wyzwanie zdecydowali się podjąć prawnicy. Pozywali Samsunga, argumentując, że firma skopiowała niektóre z ich rozwiązań technologicznych i projektowych.
Ale nie możemy zapominać, że Apple i Samsung to nie tylko konkurenci, ale także współpracujący ze sobą w zakresie dostaw części. Niektóre części iPhone'a są dostarczane przez firmę Samsung. Na tej podstawie Samsung złożył również pozew wzajemny przeciwko Apple. Ale na samym końcuStracony. Wygrał Apple, który początkowo zażądał od Samsunga 1 miliarda dolarów, a następnie obniżył kwotę do 550 milionów dolarów.
Coca-Cola kontra Pepsi
Kolejny zabawny „tandem” na światowym rynku powstał między dwoma wiodącymi producentami napojów gazowanych. Wojna reklamowa między nimi dotyczy wszystkiego: kto sprzedaje najwięcej drinków, kto ma najfajniejszą puszkę, kto ma najwięcej drinków w puszce, kto ma najsmaczniejszego i kto ma najwięcej ofert. Mówimy o Pepsi i Coca-Coli.
Ich „tarki” sięgają lat 30. XX wieku! W tej „bitwie” dominującym inicjatorem jest prawie zawsze Pepsi. Na początku lat 30. ubiegłego wieku firma ta sprzedawała swoje napoje w objętości 340 ml po 5 centów. Coca-Cola kosztowała tyle samo, tylko objętość butelki była o połowę mniejsza - 170 ml. Reklamie Pepsi towarzyszyła wesoła piosenka o „po co płacić więcej”.
Rezultatem tej kampanii reklamowej było kilkukrotne zwiększenie sprzedaży. Nawiasem mówiąc, do dziś zachowana została polityka konkurencji pod względem objętości napoju: na przykład w Rosji Coca-Cola sprzedawana jest w butelkach po 0,5 litra, a Pepsi - 0,6 litra.
Kolejna dynamiczna scena konkursowa została uruchomiona w 1995 roku. Film zaczyna się od uroczego obrazu przyjaźni między Pepsi i pracownikami Coca-Coli, ale w pewnym momencie pokłócili się o puszkę Pepsi.
Tak więc wojny reklamowe angażują nie tylko specjalistów, ale także osoby, które są zupełnie obojętne na ich produkty. Umiejętna gra na mankamentach konkurenta, odrobina humoru i alternatywna oferta pozwalają na wiele sposobów zwiększyć sprzedaż.razy.